piątek, 28 października 2011

NFZ

Nie wiem dlaczego, ale na słowa typu NFZ, szpital, lekarz, zwolnienie itp. dostaję wysypki. No po prostu nie mogę. Nie mogę ale muszę, no więc pojechałam po skierowanie na wózek dla Sebastiana.
Zdecydowałam się na razie jednak na wózek aktywny. Mamy mieć dofinansowanie, które załatwi za nas pani wózki sprzedająca, więc ostatecznie zostałam przekonana. 

Stwierdziłam, że:
Po pierwsze: 
Dopóki Sebastian nie pojeździ wózkiem aktywnym, to nie będę wiedziała, czy się dla niego nadaje, czy nie.
Po drugie: 
Na razie nie stać nas na wózek elektryczny, a przynajmniej nie na ten, który Sebastianowi wybrałam. Dalej nie ma kasy z 1% i nie wiem właściwie na czym stoję jeśli chodzi o budżet.
Po trzecie: 
Jak się będę zastanawiała to się dofinansowania skończą, a wózek i tak będę musiała kupić tylko za swoje, więc jak mi dają to biorę.

 I tym sposobem zawędrowałam najpierw do neurologa, potem do NFZ, gdzie po wystaniu w godzinnej kolejce okazało się, że... Sebastian nie jest zgłoszony do NFZ.
Pomijając podziękowania dla naszej Pani Księgowej (no ale ostatecznie każdemu się może zdarzyć), zastanawiam się, jakim cudem przez ponad dwa lata nie zorientował się, że przedstawiam w zasadzie nieważne zaświadczenia o ubezpieczeniu dziecka w tysiącu różnych przychodni, szpitali itp.

No i skoro taki panuje porządek, to chyba po prostu przestaniemy rodzinnie płacić składki, przeniesiemy firmę na księżyc albo w inne bardziej przyjazne podatkowo miejsce i tym sposobem na wózek się akurat uzbiera.
Zasadniczo i tak za większość wizyt lekarskich, rehabilitacje itp. płacimy z własnej kieszeni, no a wrazie czego oni i tak się nie zorientują, że nie jesteśmy ubezpieczeni. 
Wystarczy sobie tylko potwierdzenie ubezpieczenia wydrukować i pokazać pani w okienku. 
A dalej, jak widać, i tak nikt się w niczym nie orientuje :)


3 komentarze:

  1. A mi się zawsze wydawało że dzieci w tym kraju mają BEZPŁATNĄ opiekę zdrowotną niezależnie od stanu ubezpieczenia rodziców...

    OdpowiedzUsuń
  2. No mi też się tak wydawało, ale jednak musiałam spędzić kolejną godzinę na zgłaszaniu Sebastiana do NFZ, czyli faksy od księgowej sprawdzanie, czy my jesteśmy ubezpieczeni itd. Więc do końca nie wiem na czym ta bezpłatna opieka ma polegać...
    Może na tym, że oni za nic nie płacą a ja biegam prywatnie po wszystkich lekarzach ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Kamila to spróbuj w przyszłym roku złożyć wniosek do PFRONu o wózek elektryczny, to jest niezależne od NFZ. W ramach programu Pegaz 2010.

    OdpowiedzUsuń