No niestety, wracamy do szarej rzeczywistości.
Po cudownym miesiącu nad morzem i przymusowych wakacjach spowodowanych chorobą po turnusie w Centrum Zdrowia Dziecka wracamy do pracy.
Dziś na 9 rano byliśmy już w Instytucie Matki i Dziecka na pierwszych ćwiczeniach z Magdą. Sebek był taki wykończony, że zasnął w samochodzie w drodze powrotnej.
Przy okazji mieliśmy też szybki powrót w warszawską rzeczywistość. Na ćwiczenia jechaliśmy ponad 40 minut (w normalnych warunkach jakieś 10 minut), przez wertepy, objazdy, przejazdy i podjazdy, wszystko w tempie średnio 5km/h w mega korkach.
Już się odzwyczailiśmy, więc przeżyliśmy lekki szok :)
Już się odzwyczailiśmy, więc przeżyliśmy lekki szok :)
Oczywiście Instytut też remontują, więc spędziliśmy jeszcze 15 minut na szukanie miejsca do zaparkowania :)
No ale za to na ćwiczeniach było bardzo fajnie, trochę się bałam, że Magda powie, że się przez te wakacje zapuściliśmy. Na szczęście przykurczów brak, siły dużo, tylko trochę się nie chce do roboty wziąć...
Całe szczęście nasz rehabilitant Marek jeszcze przez tydzień jest na urlopie, więc będziemy się wdrażać w kierat stopniowo i jutro jak na razie mamy wolne.
A tak na otuchę wspomnienia z wakacji zanim nie zaczniemy na dobre myśleć o zimie...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz