sobota, 31 maja 2014

Rzęsy

Dzięki naszemu nowemu członkowi rodziny nauczyłam się ostatnio chodzić na rzęsach...

Nasza córeczka jest przefantastyczna, tyle tylko że posiada sobie jedną cechę wspólną dla małych dzieci - uważa, że noc nie służy do spania...

Tak więc na rzęsach właśnie pakujemy się z Sebastianem do samochodu i lecimy na Targówek na mecz Futbolu Amerykańskiego i zbiórkę Mięśnie dla Mięśni.

Jeśli ktoś chce zobaczyć, jak chodzę na rzęsach, ma jedyną niepowarzalną okazję właśnie dziś na Łabiszyńskiej 20 

Wpadajcie :)


środa, 28 maja 2014

Dzień Matki

Oficjalnie odwołuję to, co zawsze myślałam o tych matkach-histeryczkach, które zalewają się łzami na przedszkolnych przedstawieniach, podczas ogladania nieudolnych występów swoich dzieci nieśmiało dukających wierszyki pt. "kocham cię Mamo".

Oficjalnie odwołuję, bo w piątek dołączyłam do grona rozhisteryzowanych matek - wariatek, a przecież nie będę sama o sobie mysleć źle ;)

Otóż w piątek podczas przedszkolnego występu z okazji Dnia Mamy i Taty najpierw rozkleiłam się przy piosence "Kaczka Dziwaczka", gdzie mój syn oczywiście najleiej na świecie recytował pierwszą zwrotkę.

Potem łzy leciały już niepohamowanymi strumieniami przy tekstach typu 
"Mamo, mamusiu, tato, tatusiu, moje życie mam dzięki Wam" i inne takie.

No i punkt kulminacyjny, czyli apogeum tego, co mogłabym o sobie pomyśleć, gdybym tylko odważyła się spojrzeć na siebie z boku, czyli przy piosence weselnej "Cudownych rodziców mam" wręczanie własnoręcznie zrobionych laurek.

Do przeczytania laurki podchodziłam 4 razy, bo przy 2 wersie zalewałam się łzami i nie mogłam czytać dalej, gdyż po pierwsze próbowałam odpowiadać przy okazji na pytanie dziecka mego - dlaczego płaczę, a po drugie próbowałam niezauważać miny mojego cudownego i zawsze wspierającego w takich chwilach małżonka, jednocześnie próbując zapomnieć, co sama o sobie mogłabym pomysleć, gdyby...

Tak czy inaczej - najważniejsze to umieć się przyznać do błędu.

Od tej pory moje oficjalne stanowisko odnośnie ryczenia na widok dukających 5-latków brzmi - tylko dziwaki nie płaczą na ten fantastyczny, przewspaniały i jakże wzruszający widok :)


poniedziałek, 19 maja 2014

Urodziny

Dziś Sebastian skończył 5 lat.
Z tej okazji wyprawił pierwszą w życiu imprezę urodzinową:)
Pomimo namawiań, próśb i tysiąca innych propozycji Sebek pozostał nieugięty i zażyczył sobie, aby przyjęcie odbyło się w sali zabaw z kulkami.

Mój szanowny mążoczywiście był z tego powodu przeszczęśliwy, gdyż wizyta w takim miejscu zwykle wiąże się z lataniem po zjeżdżalniach za dzieciakami z Sebkiem na rękach.
No ale urodziny to urodziny, nie ma przebacz :)

Impreza udała się fantastycznie, Sebek był tak szczęśliwy i podekscytowany, że przeżywał jeszcze przez sen, szanowny małżonek natomiast po powrocie do domu zasnąłna kanapie z wycieńczeia :)

Ja, ponieważ jestem świeżo po porodzie no i nie mogę nosić ani się przemęczać, skupiłam się na zabawianiu gości rozmową oraz konsumowaniu upieczonego własnoręcznie serniczka.
Najlepsze urodziny syna ever ;)

Urodziny odbyły się w klimacie Scooby Doo - Scooby przyniósł tort, zresztą ze swoją podobizną, a syn wystąpił w charakterze Spidermana.
Zresztą - zobaczcie sami :)




















środa, 14 maja 2014

Pierożki

Posiadanie drugiego, nowego dziecka wiąże się z wieloma nowymi doświadczeniami.
Jednym z nich jest posiadanie czasu wolnego, oraz stan umysłu, który nie pozwala na żadne działanie wymagające myślenia na poziomie dłuższym niż 3 sekundy.
Stan owy spowodowany jest chronicznym niewyspaniem, jak to przeważnie bywa u matek posiadających miesięczne dziecię :)

Tak czy inaczej zamiast użalać się nad sobą, postanowiłam poświęcić się zajęciom bardziej przyjemnym niż myślenie lub też czynności myśleniozależne i oddaję się błogim przyjemnościom.

Jedną z nich jest gotowanie i - co jeszcze lepsze - konsumowanie :)

Zazwyczaj gotowanie fantastycznych potraw kończy się na poziomie ich planowania i zakupu składników, a potem z braku czasu robieniu z nich czegokolwiek na obiad.

Stanąwszy przed wyborem - odchudzać się po porodzie czy zacząć realizować od dawna poodkładane przepisy wybór był prosty...

Dziś więc dla odmiany - gruzińskie pierożki chinkali.
To aromatyczne sakiewki z ciasta, które skrywają w sobie mięsny farsz z kilku rodzajów mielonego mięsa, świeżej kolendry, pietruszki i czosnku, zatopiony w aromatycznym rosołku, który trzeba umiejętnie wypić rozgryzając pierożka...

Smakowały nawet Sebastianowi, który w bonusie dostał jeszcze parę sztuk z truskawkami.

Mniam :)

PS. Gdybyście mnie szukali na następnym Wekendzie ze SMA-kiem - ta tocząca się kulka to bedę ja :)
Tocząca się, ale szczęśliwa :)



poniedziałek, 12 maja 2014

Urodziny

Co prawda urodziny Sebastiana dopiero za tydzień, ale z okazji imienin Dziadla Stasia oraz mega zajętego przyszłego weekendu (m.in. sesją zdjęciową Mięśnie dla Mięśni) postanowiliśmy zrobić 2 w 1 czyli urodziny Sebastianka + imieniny Dziadka w jednym.
Bardzo dużym plusem było to, że całą imprezę robił Dziadek Staś, a my przybyliśmy i skupiliśmy się na konsumowaniu oraz dostawaniu prezentów :)
Żeby nie być kompletnym nierobem, postanowiłam zrobić - pierwszy w życiu - tort dla Sebastiana...
Jakoś jak czytałam przepis, wygladało to nieco prościej, a na dodatek Sebastian stwierdził, że on chce tort ze Spidermanem. Ponieważ życzenie zostało wypowiedziane jakieś 8 minut przed wyjściem z domu, spideman był, tyle że nieco plastikowy, a biały krem na torcie został przyozdobiony fantastycznie wykonaną siecią (która generalnie wyglądała, jakby Spiderman robił ją już po imprezie i to nieco zakrapianej alkoholem :)  ).
Tak czy inaczej - było fantastycznie, Sebastian zachwycony, jest już przedumny z powodu zdmuchnięcia świeczki z numerkiem 5, a ja się tylko zastanawiam, kiedy to zleciało...




PS. W przeciwieństwie do tortu, który smakował mniej więcej tak jak wyglądał, sernik wyszedł mi przepyszny :)