Posiadanie drugiego, nowego dziecka wiąże się z wieloma nowymi doświadczeniami.
Jednym z nich jest posiadanie czasu wolnego, oraz stan umysłu, który nie pozwala na żadne działanie wymagające myślenia na poziomie dłuższym niż 3 sekundy.
Stan owy spowodowany jest chronicznym niewyspaniem, jak to przeważnie bywa u matek posiadających miesięczne dziecię :)
Tak czy inaczej zamiast użalać się nad sobą, postanowiłam poświęcić się zajęciom bardziej przyjemnym niż myślenie lub też czynności myśleniozależne i oddaję się błogim przyjemnościom.
Jedną z nich jest gotowanie i - co jeszcze lepsze - konsumowanie :)
Zazwyczaj gotowanie fantastycznych potraw kończy się na poziomie ich planowania i zakupu składników, a potem z braku czasu robieniu z nich czegokolwiek na obiad.
Stanąwszy przed wyborem - odchudzać się po porodzie czy zacząć realizować od dawna poodkładane przepisy wybór był prosty...
Dziś więc dla odmiany - gruzińskie pierożki chinkali.
To aromatyczne sakiewki z ciasta, które skrywają w sobie mięsny farsz z kilku rodzajów mielonego mięsa, świeżej kolendry, pietruszki i czosnku, zatopiony w aromatycznym rosołku, który trzeba umiejętnie wypić rozgryzając pierożka...
Smakowały nawet Sebastianowi, który w bonusie dostał jeszcze parę sztuk z truskawkami.
Mniam :)
PS. Gdybyście mnie szukali na następnym Wekendzie ze SMA-kiem - ta tocząca się kulka to bedę ja :)
Tocząca się, ale szczęśliwa :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz