wtorek, 29 kwietnia 2014

Objaśnienie

Po namyśle oraz po konstruktywnych uwagach mojego męża publikuję objaśnienie do ostatniego posta o śpiących dzieciach.
Otóż poniższe zdjęcia, na którym Sebastian pomalowany jest na niebiesko (lub też jego zdaniem - na turkusowo) absolutnie nie są dowodem na to, że nie myjemy dzieci.

Niebieskie (turkusowe) policzki, to niestety głównie zasługa mojego męża, który to od kilkunastu lat kolekcjonuje gazety o tatuażach, a których to usilnie zakazuje mi wyrzucać, mało tego - rozkłada je po całym domu, twierdząc, że muszą leżeć w łazience, w sypialni, na stole i w przedpokoju, ponieważ on je właśnie TERAZ CZYTA.

W związku z tym "czyta" też syn.

Jako że mąż sam jest lekko pokolorowany tu i ówdzie, syn - jakże by inaczej - poszedł w jego ślady i na bieżąco uzupełnia swoje ciało tatuażami - na razie zdobiąc ciało przy pomocy flamastrów.

Oficjalny komunikat więc brzmi:

Nasze dziecko nie jest brudne tylko wytatuowane.


poniedziałek, 28 kwietnia 2014

Razem

U nas w domku powrót do normalności, czyli do bycia RAZEM.

Wczoraj udało mi się, - głównie dla celów blogowo - facebkookowych - zrobić zdjęcie moich błogo śpiących aniołków.

Aniołek starszy grzecznie kładzie się do łóżeczka, żąda przyniesienia sobie do łózka siostry i tak wspaniale, z niewinnymi minkami sobie zasypiają w pościeli z Ben 10.

Po czym dalej - jest już całkiem normalnie, czyli - że tak powtórzę - RAZEM.

W momencie gdy zrobiwszy sobie kanapkę podnoszę ją do ust i zamierzam wgryźć się w pyszną, pszenną bułeczkę (ktrórych z powodu cukrzycy ciążowej byłam pozbawiona przez ostatnie pół roku), ze świeżutką sałatą, pyszną wędlinką (produkcji Dziadka Stasia), pachnącym pomidorkiem i ogóreczkiem oraz kropelką majonezu - odzywa się aniołek młodszy.

Jakimś dziwnym trafem jest mini kopią Sebastiana w tym względzie - anielica jest głodna dokładnie wtedy, kiedy głodna jestem ja.

Odkładam więc bułeczki i karmię głodomora.

Potem odzywa się aniołek starszy, żądając wody/siku/przykrycia/odkrycia, a po wykonaniu wszystkich tych czynności, żąda bycia RAZEM.

Tak więc lądujemy koniec końców - teraz już we czwórkę - w naszym (czyli teoretycznie moim i Michała) łózku, ja jakoś na samym skraju, bo przecież i tak muszę wstawać o małej, to mam bliżej...

A poniżej zdjęcie teoretyczne błogiej, sielskiej rodzinki, na którym to zdjęciu moje łóżko jest tylko moje :)

PS. W międzyczasie kto zgadnie, co robi kanapka ? ;)








piątek, 25 kwietnia 2014

Wiosna!

U nas wiosennie :)

Chłopaki wybrali się wczoraj na zakupy i wrócili ze... sztuczną trawą na balkon. Wygląda na to, że szykuje się nam mini ogród, bo Sebastian zażyczył sobie jeszcze piaskownicę..

A dziś z okazji pięknej pogody - rehabilitacja na balkonie 

Grunt to pracować z fizjoterapeutami, którzy nie mają problemów z dostosowaniem się do cudowania Sebastiana :)






poniedziałek, 21 kwietnia 2014

Pierwszy spacer

Kiedy udawałam się na USG do szpitala ponad miesiąc temu, a po którym to badaniu nastąpiło niespodziewane mnie zatrzymanie na oddziale pt. "patologia ciąży", na nogach miałam jeszcze kozaki a na sobie zimowy płaszcz.

Dziś pogoda piękna, ja bez brzucha, młodsze dziecię najedzone i uśpione, starsze wyzdrowiałe po antybiotyku - jednym słowem idealne warunki na pierwszy spacer :)

Na spacer wyruszyłam z synem - a właściwie z Batmanem - strasznie za mnąstęsknionym :)

Tatę z małym żarłokiem zostawiliśmy więc w domu, a sami strzeliliśmy aobie parę sweet fotek na pamiątkę :)













sobota, 19 kwietnia 2014

Wesołych Świąt!

Specjalnie dla wszystkich naszych czytelników Sebastian własnoręcznie odmalował pisankę :)
Wesołego i kolorowego Alleluja od całej naszej rodzinki :)




czwartek, 17 kwietnia 2014

Świąteczne porządki

U nas że tak powiem po staremu, czyli po tygodniu przeszczęścia spowodowanego narodzinami Siostry, której imię nadal nie zostało ustalone - wszystko wróciło do normy.

Czyli - w piątek wyszliśmy do domu, w poniedziałek Sebastian dostał mega kaszlo-kataru i w związku z powyższym dostał antybiotyk, syropy i inhalacje, a ja z Małą zabunkrowałam się w sypialni, modląc się, aby stał się cud aby się nie zaraziła.

Sebastian po moim miesięcznym pobycie w szpitalu jest mega stęskniony, w związku z tym muszę przed nim uciekać, bo jak tylko mnie widzi sunie w moją stronę, łapie za nogę i nie puszcza, a ja natychmiast po uwolnieniu się z uścisków pędzę pod prysznic zmywać zarazki :)

W związku z unikaniem zarazków, na zmianę wspomagają nas babcie, dziadkowie, ciocie i kto popadnie, aby zajmować się Sebastianem i umożliwić mi bunkrowanie się.

Tak też dochodzimy do sedna dzisiejszego posta, czyli świątecznych porządków....
O ile do opieki nad Sebkiem jakoś udaje nam się zawsze kogoś znaleźć, o tyle świąteczne porządki ze względu na mój stan po cesarskim cięciu, pracą Michała po 2 godzin dziennie itp. itd. są lekko w tyle.

Nie wiem, jak Wasze wypucowane domki, ale u nas świąteczne porządki na dzieńdzisiejszy wyglądają mniej więcej tak :)






wtorek, 15 kwietnia 2014

Szczerość...


Pytanie Sebastiana na dziś:

Mamooo, a kiedy wrócisz do swoich normalnych rozmiarów?

Nie ma to jak szczerość:)









piątek, 11 kwietnia 2014

Siostra

Jest :)
8 kwietnia 2014 roku o 9.35 Sebastian został Starszym Bratem.
Siostra jest mega cudna, robi śmieszne miny a Sebuś po prostu zachwycony :)

Póki co, Michał z Sebasrianem dyskutują nad imieniem, ja nieśmiało próbowałam wysuwać jakieś swoje propozycje, ale niestety zostałam całkowicie zignorowana i tym samym wyłączona z możliwości wyboru imienia, zobaczymy, który wygra :)

Najważniejsze, że mała zdrowa, a Starszy Brat baaardzo dumny.
A ja szczęśliwa, że po miesiącu w szpitalu nareszcie zobaczę DOM.






wtorek, 1 kwietnia 2014

Szpital c.d.

U nas bez zmian, to znaczy bez zmian u mnie, bo niestety nie chcą wypuścić mnie do domu... Za to syn odmieniony - w nowej, wiosennej fryzurze, czyli obowiązkowy o tej porze roku irokez w wykonaniu taty  
Ogólnie chłopaki nadspodziewanie dobrze sobie radzą... nie wiem, czy nie zaczynam być zazdrosna