sobota, 24 października 2015

Karate Kid

Jak się czujesz, kiedy Twoje dziecko mówi "mamo, chcę się zapisać na karate"?
Jeśli masz dziecko to wiesz.
Jeśli nie masz dziecka, to możesz sobie to w skrócie wyobrazić.

To proste.
Otóż przeważnie cieszysz się, że Twoja latorośl wyraża zainteresowania sportem, szukasz, pytasz znajomych gdzie są najlepsi instruktorzy i czy lepiej zapisać się na zajęcia do domu kultury czy może do grupy w szkole.
Na zajęciach robisz pamiątkowe zdjęcia i uważasz,że Twoje dziecko jako jedyne jest wybitne na tle zostającej daleko w tyle grupy.

A teraz opcja nr.2 - co robisz jeśli Twoje dziecko żądające zapisania go na karate ma zanik mięśni, nie chodzi i nie jest w stanie samodzielnie zdjąć skówki z flamastra, bo po prostu nie ma wystarczająco dużo siły?

 Hmmm, to też proste :)
Kupujesz kimono, tłumaczysz fizjoterapeucie swojego dziecka - który jak się okazuje kiedyś był instruktorem w jakiejś innej niż karate sztuce walki no ale w sumie to chyba podobnej - że od teraz bardzo chce być indywidualnym trenerem karate u Ciebie w domu.
 I gotowe :)




czwartek, 8 października 2015

Taki jeden Ktoś

Jest taki jeden Ktoś, kogo podziwiam i dzięki któremu patrzę inaczej na świat.
Właściwie, żeby w 100% być w zgodzie z prawdą, podziwiam szczerze Ktosia z Rodzicami, no ale że On tutaj jest główbym bohaterem dzisiejszego wpisu, szanownych Rodziców chwilowo pozwolę sobie pominąć w tej historii...

Otóż jest taka paskudna choroba, zwana w skrócie SMA, a przez niektórych Ktosiów pieszczotliwie przezwana Potworem.
W przypadku najcięższej formy Potwora, czyli SMA1, średnia przewidywana długosć życia chorujących na nią dzieciaków to mniej więcej 2 lata.
Tyle w teorii.

Bo w praktyce - dzieją się cuda.

Jeden na przykład taki cud ogladam sobie raz z bliska a raz z daleka, czasami na żywo, czasami w internecie, zależy jak tam się składa.

Cud polega mianowicie na tym, że pewnien Ktoś postanowił, że raczej nie będzie postępował według reguł opisanych w mądrych książkach. Że właśnie będzie Ktosiem, ktory no już ostatecznie pójdzie na kompromis z chorobą no i pozwoli się zaintubować i zaprzyjaźni się z respiratorem, ale na pewno nie pożegna się ze światem w wieku 2 lat.

Blog o tym Mega Ktosiu był jedną z pierwszych stron na które trafiłam, kiedy okazało się, że Sebastian również choruje na SMA.
Rodzice Mega Ktosia są Megarodzicami, którzy pomogli mi, oraz wielu, wielu innym rodzicom w walce z SMA.

A teraz Rodzice Ktosia - nie uwierzycie własnym oczom - rozkręcili akcję Dycha na dychę.

Dlaczego na dychę?
Bo Ktoś a raczej Mega Ktoś właśnie w tym miesiącu skończy 10 lat!

Dlaczego Dycha?
Bo to symboliczna kwota, ktorą zamiast kupować Ktosiowi prezent, co w praktyce może być nieco niemożliwe, możecie przeznaczyć na wsparcie Fundacji SMA, walczacej z Potworem.

Wejdźcie na stronę akcji Dycha na Dychę, polubcie, udostępnijcie, poczytajcie.
No i oczywiście nie zapomnijcie dlaczego jest ta akcja.

A Preclowi składam gorące życzenia urodzinowe :)


środa, 7 października 2015

Goście, goście...

Tak już jest w naszym pełnym biegu życiu, że czasem nie nudzi się nam wcale, a czesem nie nudzi nam się jeszcze bardziej :)
W ubiegły weekend nie nudziło nam się ani sekundy, bo Sebastian zaprosił na nocowankę Marcela z młodszym bratem Maciusiem.

Jakże pouczający był to weekend.
Od razu z całego serca składam najszczersze wyrazy uznania i gorące gratulacje ludziom, którzy zdecydowali się na posiadanie więcej niż trójki dzieci.
Uważam, że powinni dostawać medale raz lub dwa razy w miesiącu i to ze szczerego złota.

Dzieciaki były oczywiście mega grzeczne, natomiast intensywność ich zabawy sprawiała, że chwilami nie wiedzieliśmy z Michałem jak się nazywamy :)

Sebastian już oczywiście planuje następną imprezę (tylko patrzeć, jak będziemy musieli ulatniać się na weekendy z domu...), a ja dzielę się pięknymi zdjęciami z tych jakze rzadkich, a zarazem uroczych chwil, kiedy wszystkie dzieci siedziały w jednym miejscu... :)