Jeśli masz dziecko to wiesz.
Jeśli nie masz dziecka, to możesz sobie to w skrócie wyobrazić.
To proste.
Otóż przeważnie cieszysz się, że Twoja latorośl wyraża zainteresowania sportem, szukasz, pytasz znajomych gdzie są najlepsi instruktorzy i czy lepiej zapisać się na zajęcia do domu kultury czy może do grupy w szkole.
Na zajęciach robisz pamiątkowe zdjęcia i uważasz,że Twoje dziecko jako jedyne jest wybitne na tle zostającej daleko w tyle grupy.
A teraz opcja nr.2 - co robisz jeśli Twoje dziecko żądające zapisania go na karate ma zanik mięśni, nie chodzi i nie jest w stanie samodzielnie zdjąć skówki z flamastra, bo po prostu nie ma wystarczająco dużo siły?
Hmmm, to też proste :)
Kupujesz kimono, tłumaczysz fizjoterapeucie swojego dziecka - który jak się okazuje kiedyś był instruktorem w jakiejś innej niż karate sztuce walki no ale w sumie to chyba podobnej - że od teraz bardzo chce być indywidualnym trenerem karate u Ciebie w domu.
I gotowe :)
Sebastian nie daje rady zdjąć nakrętki z mazaka? Myslalam ze na ten moment od pasa w gore radzi sobie tak jak jego zdrowi rowiesnicy...
OdpowiedzUsuńNo niestety, wiele nadrabia miną oraz urokiem osobistym, natomiast skówki z flamastra rękami nie zdejmie, chyba, że wyjątkowo lekko schodzi. Na tą chwilę pomaga sobie zębami lub rękami kolegów :)
Usuń