niedziela, 28 października 2012

Zima

Dzień zmiany czasu z letniego na zimowy jest dla mnie chyba najgorszym dniem w roku.
Do dziś jakoś tak niby się oziębiało, ale jeszcze nie zima przecież... ale w momencie zmiany czasu mam namacalny dowód nadejścia zimy. 
Jestem jak kura - jak robi się ciemno - ja zasypiam.
Czyli cała zime zasypiam już od 16.00...

No oczywiście bardziej namacalny dowód zimy amy od wczoraj za oknem :)
Wczoraj jak zobaczyłam padający śnieg, powiem szczerze, ze miałam ochotę się popłakać.
Ale okazało się, że nie jest tak najgorzej.

Musieliśmy tylko zrobić ekspresowe zakupy, bo Sebastian nie ma zimowych butów, więc na powitanie pierwzego śniegu wyruszył a adidasach :)

Nie przeszkodziło nam to oczywiście w urządzeniu śnieżnej bitwy no i tata został zbombardowany śnieżkami, a Sebek miał natartego nosa :)

Pocieszam się, że jeszcze tylko pół roku i będzie wiosna...


czwartek, 25 października 2012

Do kąta

Wczoraj, kiedy przyjechałam po Sebastiana do przedszkola, Ciocia Karolina przeprowadziła ze mną pierwszą w życiu rozmowę wychowawczą.
Zawsze Sebastian był bardzo chwalony, że grzeczny, miły, sympatyczny, bawi się z dziećmi no i generalnie idealne dziecko (no a niby jakie miało być, jak moje ;)

No ale oczywiście ta sytuacja nie mogła trwać wiecznie i usłyszałam, co następuje:
1. Sebastian nie chce bawić się z dziećmi, nie chce rysować, malować, wyklejać, no chyba że akurat nie ma pory na rysowanie malowanie i wyklejanie. Wtedy owszem, chętnie.
2. Sebastian nie chce śpiewać piosenek a teraz grupa przygotowuje się do jakiegoś wystpu no i tylko Sebastian nie śpiewa i generalnie żadna siła nie jest w stanie zmusić go do zainteresowania się tematem przygotowań.
3. Nie słucha się cioć i na polecenie zrobienia czegokolwiek robi oczywiście zupełnie odwrotnie. Nie muszę chyba dodawać, że im bardziej ciocie proszą tym bardziej on nie robi.
4. Coś tam jeszcze było, ale nie pamiętam.

Generalnie ciocie dziś nie wytrzymały i Sebastian pierwszy raz w życiu stał w kącie.

Obiecałam, ze spróbuję porozmawiać z Sebastianem ale oczywiście nie było łatwo, bo na niewygodne pytanie Sebastian nie ma zwyczaju odpowiadać.

Oto, co udało mi się ustalić:
1. Nie bawi się z dziećmi bo Agatka głaszcze go po glowie a on nie chce, żeby go ktoś głaskał
2. Nie śpiewa piosenki bo piosenka jest głupia
3. Przecież słucha cioć i poczytaj mu książkę i podaj zielonego samochoda

Stanie w kącie nie było fajne ale jutro nie zamierza być grzeczny a poza tym stał krótko.

No i ciekawe, co ja mam jutro powiedzieć cioci.






poniedziałek, 22 października 2012

Kreatywny miesiąc

U nas październik okazuje się niezwykle kreatywny :)
Pogoda staje się coraz bardziej szaro-bura, plus 2 tygodnie spędzone w domu zamiast w przedszkolu z powodu choroby no i okazało się, że pomysłów na organizację czasu nam nie brakuje :)

Oczywiście w artystyczne zajęcia zaangażowana jest cała rodzina, która naprzemiennie zajmuje się Sebastianem :)

Poniżej - dzieło Sebastiana i Dziadka Grzesia, który nie wiadomo skąd wytrzasnął wielki kawałek drewna.
Zazwyczaj nikt nie może ruszać jego bardzo-potrzebnych-i-na-pwno-kiedyś-na-coś-przydatnych rzeczy, no ale oczywiście wszyscy poza wnukiem ;)



czwartek, 18 października 2012

Koniec przerwy

Przepraszamy za przerwę, małe zawirowania życiowe sprawiły, że uż nie dałam rady pisać, ale na szczęście wszystko wraca do normy.
Ale mimo braku pisania nie lenimy się i czytamy innych na bieżąco ;)

Czytamy, podpatrujemy i... ściągamy ;)
Sebastian pozazdrościł Wojtusiowi super rozkładanego stołu i postanowiliśmy nie być gorsi :)
Nasz co prawda nie jest profesjonalny, ale ma podobne zalety, czyli:
1. składa się i rozkłada
2. jest duży
3. jest regulowany

Instrukcja uzytkowania wygląda następująco:

1. Rozkładanie - wyjąć dwie dechy zza kanapy, które jakiś rok temu Tata kupił na półki i tak sobie leżały.
Składanie - to samo, tylko w odwrotnej kolejności :)

2. Duzy przed złożeniem a po złożeniu i tak ląduje za kanapa ;)

3. Wysokość regulujemy za pomocą różnej wysokości pudełek z zabawkami, więc można powiedzieć, że stół jest całkowicie uniwersalny :)

A oto on:


poniedziałek, 8 października 2012

Apel do Rodziców i Opiekunów osób dotkniętych chorobą rzadką



 Poniżej zamieszczamy jego treść:

Drodzy Państwo - Rodzice i Opiekunowie pacjentów dotkniętych chorobą rzadką, 
Jestem przewodniczącą Parlamentarnego Zespołu d/s Chorób Rzadkich. Zwracam się do Państwa z wielką prośbą o odpowiedź na poniżej za
dane pytanie, które dotyczy tematu nowelizacji ustawy o planowaniu rodziny i warunkach dopuszczalności przerywania ciąży. Projekt nowelizacji zakłada zniesienie możliwości zastosowania aborcji w sytuacji gdy badaniem prenatalnym stwierdzono ciężką wadę genetyczną lub uszkodzenie płodu. Do chwili obecnej obowiązuje ustawa dopuszczająca możliwość wykonania aborcji w trzech przypadkach; w sytuacji gdy życie matki jest zagrożone, gdy ciąża powstała w wyniku gwałtu i w wypadku stwierdzenia nieodwracalnego uszkodzenia płodu. Wydaje mi się, że to właśnie Państwo, których rodziny dotknięte są omawianymi schorzeniami, macie największe prawo do wypowiadania się na temat projektu nowelizacji. Bardzo proszę o przesłanie odpowiedzi w najbliższych dniach, gdyż możliwe jest głosowanie w Sejmie na ten temat na najbliższym posiedzeniu (10-12.10). 
Proszę o przesłanie odpowiedzi na adres: Biuro Poselskie Barbary Czaplickiej 05-803 Pruszków ul. Kraszewskiego 5 lok.11 lub e-mail: bczaplicka@o2.pl , naturalnie możecie się Państwo nie podpisywać pod odpowiedzią. Niezmiernie ważne jest dla mnie poznanie Waszego zdania.
Czy w sytuacji, gdyby następna ciąża w Państwa rodzinie wykazała poprzez badanie prenatalne lub genetyczne obciążenie ciężką postacią choroby mającego się urodzić dziecka zdecydowalibyście się na aborcję ?
Dziękuję za każdą odpowiedź Państwa.
Barbara Czaplicka Poseł na Sejm RP


niedziela, 7 października 2012

Robótki ręczne

Jednak nie jesteśmy niezniszczalni no i wczoraj podałam Sebastianowi antybiotyk.
Niby tylko katar, ale Sebek cały zatkany jest już bardzo długo no i już nie wiem co znim robić.
Za to jesienna pogoda plus gile w nosie, oraz uwielbiany pzez Sebastiana program na Disney Junior pt. Art Attack skłaniaja nas do robótek ręcznych :)

Oczywiście większość z tych rzeczy jest kompletnie nieprzydatnych, robi się je ze 2 dni bo angażują akcje typu malowanie klejem-wysychanie-malowanie farbami-wysychanie-malowanie konturów-wysychanie itp.
Sebastian zapomina o tych swoich pracach w zasadzie jak tylko je kończymy, no ale chociaż zabawę ma i ze tak powiem rozwiaja się plastycznie.
No i jest okazja do postania w pionizatorze.

A poniżej próbka naszych zajęćplastycznych:

Piracki statek z plastikowej butelki


czwartek, 4 października 2012

Dopadło i nas

Sebastian kaszle i nie ma głosu, Michał siedzi a raczej rozlewa się na kanapie z rozmytym wzrokiem, Babcia gosia ogłosiła kapitulację i poszła się położyć połykając po drodze wszytko, co nawinęło się jej pod rękę.... 
Rehabilitant teżsię zjawił jakiś że tak zacytuję reklamę "niewyraźny"...

A matka jak to matka - w tej sytuacji oczywiście nie mogę być chora, więc nie jestem i latam od jednego do drugiego z syropkami i herbatkami :)

Nie to żebym chciała, tylko tak sobie marudzę ;)

W każdym razie nasza przeukochana Pani doktor póki co kazała mi trzymać antybiotyk w szafce i mam nadzieję, że na tym się skończy.

Ale to się pewnie jutro okaże więc trzymajcie kciuki i wysyłajcie trochę pozytywnej energii ;)

środa, 3 października 2012

Rozmowa

Dziś po raz pierwszy Sebastian poruszył wprost temat niechodzenia.
Rozmowa nasza wyglądała następująco:
Sebastian: - Wiesz mamo, mam 3 lata. Jestem wielkim chłopem, ale nie chodzę, bo mam chore nóżki.
Ja: - A przeszkadza Ci to, że nie chodzisz?
Sebastian: - Nie, bo jestem mądry i dzieci w przedszkolu lubią jak im opowiadam rózne rzeczy
Ja: - No pewnie, Ciocia mówiła mi ostatnio, że Cię lubią
Sebastian: - A Amelka mówi, że mnie nie lubi
Ja: - I co Ty nato?
Sebatian: - Mówię jej "Spadaj Amelka"

Jednym słowem póki co ta rozmowa nie była taka straszna, jak zawsze mi się wydawało ;)

poniedziałek, 1 października 2012

Placki z jabłkami

Dziadek Grześ przyniósł dziś do domu 2 skrzynki jabłek typu "niepryskane".

W związku z tym Sebastian zażądał od Babci Gosi placków z jabłkami.
No oczwiście musiał ją poinstruować:
"Gosia, chcę placki z jablkami. 
Ale to jest bardzo trudne zadanie.
Czy Ty wiesz, jak się robi placki z jabłkami?
No po prostu - biedzesz placki, bierzesz jabłka i już.
To co, zrobisz...?"

To tak jakby ktoś nie wiedział, jak za placki się zabrać ;)