Wczoraj po ćwiczeniach pojechaliśmy z Sebastianem po bilety do cyrku.
Nieopatrznie postanowiłam wrócić Towarową. Stoimy sobie grzecznie w korku, kiedy nagle z tyłu samochodu słyszę wrzask
"muzeum kolejnictwa !!!! muzeum kolejnictwa !!!! ja chcę do muzeum kolejnictwa !!!!! zatrzymaj się !!!!! wysiadamy !!!!!".
"muzeum kolejnictwa !!!! muzeum kolejnictwa !!!! ja chcę do muzeum kolejnictwa !!!!! zatrzymaj się !!!!! wysiadamy !!!!!".
Nie było rady, wysiedliśmy. Ostatni raz byliśmy w tym muzeum ze trzy miesiące temu, więc nie wiem, jakim cudem rozpoznał to miejsce.
Zwłaszcza z fotelika, z którego w naszym samochodzie praktycznie nic nie widać:)
Zwłaszcza z fotelika, z którego w naszym samochodzie praktycznie nic nie widać:)
Oczywiście po dwóch godzinach i paru garściach dwuzłotówek wrzuconych do makiet z pociągami, wyjście z muzeum niestety nie obeszło się bez awantury.
Sebastian nie omieszkał również spytać kierownika wystawy, dlaczego jego ulubiony pociąg nie działa oraz kiedy będzie naprawiony :)
Jedno jest pewne - do cyrku pojedziemy inną drogą :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz