Wiem, że zazwyczaj zachwyt nad możliwościami swojego dziecka mamy przeżywają, gdy dziecko ma 1-1,5 roku.
Ja tego typu zachwyt przeżywam teraz.
Dziś na spacerze, na którym byliśmy z ciocią Magdą:
1. Pół godziny bawił się łańcuchem łączącym dwa słupki chodnikiwe
2. Hamował co sekundę z nieziemskim chichotem
3. Badał zardzewiałe słupki parkingowe
4. Zjeżdżał z podjazdu mega szybko i strasznie go to bawiło
Podobnie było, kiedy Sebastian po raz pierwszy założył swoje ortezy i mógł stać gdzie indziej niż w pionizatorze.
Teraz dopiero widzę, ile traci niepełnosprawne dziecko, ile ma do zbadania i poznania, a jednocześnie ile ograniczeń jest przed nim.
Mam nadzieję, że starczy mi siły i determinacji, aby wyposażyć go psychicznie i sprzętowo tak, żeby mógł poznać jak najwięcej i że nie zabraknie mi uwagi i cierpliwości.
oj Kamiluś komu jak komu ale Tobie z pewnością nie zabraknie,jesteś najwspanialszą mamą najwspanialszego faceta
OdpowiedzUsuń