czwartek, 8 marca 2012

Lepiej, lepiej, lepiej...

Powoli ale chyba jednak zmierzamy ku powrotowi do zdrowia.
Co prawda na odgłos kaszlu wydobywającego się z małego sebastianowego ciałka wlosy jeżą mi się na głowie, ale przynajmniej nie ma temperatury.
 Za to jest troszeczkę lepszy humor, łaskawe wzięcie do ust czegokolwiek i możliwość pobawienia się zabawką bez natychmiastowego wpadania w rozpacz, dlaczego ten samochód jest zielony a nie czerwony :)

Tak czy inaczej - jest lepiej, lepiej lepiej :)

2 komentarze:

  1. utyrałam się dziś,potem wypiłyśmy,ale jedno jest pewne,strasznie Was kocham,
    pijana baba

    OdpowiedzUsuń
  2. No widzę, że po owocnym dniu owocny wieczór :)
    My też Cię kochamy :)

    OdpowiedzUsuń