Pomimo wsparcia ze strony kibiców, przynajmniej tych u mnie w domu, Polska jak wiadomo mecz z Czechami przegrała.
Kibice byli niezwykle zdeterminowani, chociaż jeden pomalować się nie dał ;)
Już w piątek zlot motocyklowy, na który czekamy cały rok, w związku z tym Sebastian dostał kataru.
Mam nadzieję, że finał walki z katarem będzie inny niż meczu Polski z Czechami.
W każdym razie chociaż nie w stroju klubowym ale podejrzewam, że z nie mniejszą determinacją toczę bój z gilem przy pomocy wszystkich dostepnych mi środkow i sposobów.
A mina mojego męża, kiedy wczoraj obudził się w środku nocy i ujrzał mnie pochyloną nad Sebastianem i machającą nad nim szmatkami nasączonymi olejkami eterycznymi - bezcenna :)
Fridą mu odciągaj!!! Działa jak odkurzacz! I sól morska albo nasivin (nawet 7mio tyg dziewuszcze katar jak ręką odjął! ) ;)
OdpowiedzUsuńStaram się jak mogę, ale odciąganie paszczą z opuchlizną i dziurą po ósemce średnio mi idzie ;) A oczywiście jestem jedyną osobą, która jest w stanie oprzeć się łzom księciunia i użyć wobec niego Fridy...
OdpowiedzUsuńNasivin natomiast jest w ruchu i mam nadzieje, że podziała.
W każdym razie trzymajcie kciuki żeby gile poszły won!
:))) musze sobie w końcu jakieś konto na gmailu zrobić ;) ale mam tych kont co niemiara - podpisano Aga J. mama dwójeczki :)
OdpowiedzUsuń