środa, 4 stycznia 2012

Same plusy

Po wczorajszym przymusowym wcześniejszym pójściu spać Sebastian obudził się dziś przede mną, rześki i w świetnym humorze. Ja mniej rześka doczłapałam się do pracy, a około 13.00 zadzwonił do mnie Michał z rozkazem "Przyjeżdżaj natychmiast, trzeba zabrać Sebastiana z domu". Oczywiście nie zdołałam dowiedzieć się, co chodzi, więc nie pozostało mi nic innego, jak pognać do domu, dostając przy tym poczwórnego zawału.
Okazało się, że zapaliła się sadza w kominie i generalnie trzeba było wezwać straż pożarną, zarządzić ewakuację, bo nie wiadomo, czy ogień nie wszedł gdzieś w strop, rozwalić trochę sufitu i pół ściany oraz wietrzyć cały dom.

No i tak ja z Sebusiem zostaliśmy ulokowani u Babci Ali, Tata z Dziadkiem Grzesiem mają zaglądać do komina (czego niestety nie będę świadkiem, a zważając na ich mega lęk wysokości, pewnie byłoby na co popatrzeć). A Dziadek Staś jakby wyczuwając sytuację, przyjechał dziś do nas z nowym prezentem dla Sebusia w postaci wozu strażackiego :)

Acha, no i jeszcze zepsuł się nam piec centralnego ogrzewania :)
Czyli generalnie nie nudzimy się, ja mam o czym pisać, Nowy Rok nie pozostaje absolutnie w tyle w stosunku do Starego Roku i dostarcza nam wielu wrażeń, Sebastian ma znów moc atrakcji, będziemy mieli nową ścianę i pewnie nowy piec, jednym słowem - same plusy widzę :)

6 komentarzy:

  1. Kochani wszystkiego co najlepsze i Wam potrzebne w Nowym Roku, oj ile ludzi mogłoby się od Was uczyć optymizmu i miłości do bliskich i życia. Tak trzymajcie,zwyczajnie trzymajcie się razem:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Rany,do głowy by mi nie przyszło,że może zapalić się sadza w kominie!!!

    OdpowiedzUsuń
  3. Rany,do głowy by mi nie przyszło,że może zapalić się sadza w kominie!!!

    OdpowiedzUsuń
  4. no to faktycznie macie sporo atrakcji... dobrze, że nikomu nic się nie stało!

    OdpowiedzUsuń
  5. No to atrakcji macie moc, byle by na stałe ni zostało:(

    OdpowiedzUsuń
  6. No to się dzieje. Nawet wątek sensacyjny u Was zagościł:) Mimo wszystko życzę spokoju i żebyś nie miała o czym pisać - no przynajmniej nie o takich awariach.

    OdpowiedzUsuń