Dziś, dalej na przymusowym wygnaniu, postanowiliśmy trochę się rozerwać i razem z Tatą, Ciocią Elą (zwaną Babcią Elą) oraz Dziadkiem Stasiem poszliśmy na Kota w Butach.
Sebastian był tak podekscytowany, że cały się trząsł. Oczywiście, najważniejszy jak zwykle był popcorn i Cola, no ale cóż, w końcu żyjemy w społeczeństwie konsumpcyjnym :)
I tylko ta mina ze zdjęcia czasem przypomina mi mojego syna, kiedy bardzo, ale to bardzo czegoś chce...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz