Dziś Sebastian jak mniej więcej codziennie, toczył walkę o jedzenie.
A raczej to my toczymy walkę, próbując wciskać mu cokolwiek do pyska.
Dzisiaj, koło 20.00, po popołudniowym spaniu, ćwiczeniach i zabawie, czyli po jakchiś dobrych paru godzinach bez jedzenia, wyprowadzona z równowagi powiedziałam "skoro nie chcesz jeść to idziemy spać".
Nie wiem, czemu to powiedziałam, gdyż szczerzer mowiąc niejedzenie posilku i w związku z tym pójście spać jest dla mnie nielogiczne i z gruntu bez sensu... dedukuję, że pewnie usłyszałam to kiedyś na jakimś amerykańskim filmie :)
Nieniej jednak, jako osoba konsekwentna, nie było rady, położyłam Sebastiana spać.
Alleluja! Po dwóch godzinach turlania się po łóżku, gadania, odkrywania, przykrywania, poprawiania i nie wiem czego jeszcze, podczas których ja zdążyłam usnąć i obudziś się chyba z 5 razy, Sebastian powiedział, uwaga...:
"Mamo, jestem głodny! Zrób mi kaszę !"
Na początku myślałam, że mi się śni, ale powtórzył to jeszcze pare razy, kategorycznie żądając posiłku.
Od jutra przerzucam się na amerykańskie filmy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz