piątek, 16 grudnia 2011

Ach jak przyjemnie

Ach jak przyjemnie pomyśleć, że jutro sobota...
Jeszcze niedawno miałam na głowie Sebastiana i dom i jakoś brakowało mi czasu na ogarnięcie tego wszystkiego.
Teraz doszla jeszcze praca i zaczęłam doceniać czas, kiedy miałam go - wydawało się - mało.
Teraz muszę robić to samo co do tej pory tylko 2 razy szybciej, bo zamiast całego dnia w domu mam pół :)
No i jakoś jednak się da :)

Za to doszło mi znowu to zapomniane uczucie cieszenia się z soboty. Że nie muszę już wstawać rano, biegając po domu z kawą w jednej a tuszem do rzęs w drugiej ręce szykować Sebastianowi kaszy ...

Tak wiec jutro będę oddawać się błogiemu lenistwu, czyli po prostu TYLKO zajmować się Sebastianem, a nie AŻ zajmować się Sebastianem, jak to bywało w erze przedpracowej :)

Jak widać -  paradoksalnie - więcej obowiązków = więcej przyjemności i cieszenia sie chwilą :)

1 komentarz:

  1. ja też uwielbiam leniwe weekendowe poranki.... choć dziś... mam plany na świąteczne przygotowania więc nie będzie tak fajnie :/

    OdpowiedzUsuń