piątek, 13 kwietnia 2012

Przedszkole

W tamtym tygodniu mieliśmy z Sebastianem bardzo emocjonującą przygodę, czyli wizytę w przedszkolu, do którego chcielibyśmy aby chodził Sebastian.
Uczucia miałam mieszane.
Dostalam informację, że odbędzie się spotkanie z rodzicami integracyjnymi i ich dziećmi.
Spodziewałam się więc, że dowiemy się, jak funkcjinuje przedszkole, jakie są sale, jakie zajęcia dla dzieci, na ile godzin możemy oddać dziecko itp, itd...
Wygladało to tak, że przyszli rodzice z niepełnosprawnymi dziećmi, zostaliśmy umieszczeni w jednej sali razem z dziećmi zdrowymi, już do przedszkola uczęszczającymi.
Wśród nih były panie wychowawczynie, psycholog, pedagog i nie wiem kto jeszcze.
Panie chodziły od rodzica do rodzica, pytajac się, czy dziecko samo je, którą ręką rysuje, czy lubi sie bawić samo, czy w grupie...
Ojciec dziecka z zespołem Downa został upomniany niezbyt uprzejmym tonem, żeby pilnował dziecka (które co chwila chciało wybiegać przez otwarte drzwi), bo, cytuję "my nie jesteśmy tu dzis od pilnowania dzieci".

Pod koniec kwietnia mamy ostać informację, które dzieci się sdotały do przedszkola, a które nie.
Ja przyznam szczerze, troche się zestresowałam i czułam się lekko jak na konkursie, które dziecko ma się dostać, a które nie.
Dodatkowo w grupie ma być do 5 dzieci integracyjnych i jedna dodatkowa pani do pomocy.
Nie wiem, może znowu się czepiam?
W każdym razie, tak właśnie się czułam i nie wiem, co o tym mysleć, bo wszyscy, któryh znam, przedszkole bardzo zachwalaja.

Czy ktoś miał podobne doświadczenia z przedszkolami i może podzielić się doświadczeniem?
Może takie "konkursy" przed przyjęciem dziecka czemuś służą, a moje odczucia są nieuzasadnione?




4 komentarze:

  1. U nas na grupę 20 dzieci są dwie panie nauczycielki + jedna pomoc. Dzieci pełnosprawne ruchowo ale z np orzeczonym autyzmem (jakieś 5-6 na grupę).

    Dodatkowo od stycznia zatrudniono pania pielęgniarkę która ma zajmować się Szymonem podczas zajęc.

    Żadnych konkursów nie ma.

    Panie miłe i chętne do pomocy.

    Przedszkole integracyjne. Ale niepubliczne.

    PS. może to tylko 1 wrażenie takie kiepskie?

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie przypominam sobie, by tak wyglądała rekrutacja do przedszkola.
    Przeciętnie w grupie jest 5 dzieci z orzeczeniem, w przedszkolu do którego uczęszczał Antek wydzielono jedynie grupę dzieci głęboko autystycznych.
    Kamila a może zapytaj czy możesz z Sebastianem wejść do przedszkola, by się chłopak trochę oswoił ( a przy okazji Ty trochę też)

    OdpowiedzUsuń
  3. No właśnie szczerze mówiąc, nie wiem, co o tym sądzić. Z jednej strony słyszałam mnóstwo dobrych opinii o tym przedszkolu, z drugiej strony - moje odczucia, które nadeszły że tak powiem, dość niespodziewanie, bo szłam tam z mega pozytywnym nastawieniem...
    Myślę, że poczekam, czy Sebastian się dostanie i po prostu pódę do przedszkola jeszcze raz i porozmawiam z paniami o moich obawach i zobaczymy, co z tego wyjdzie.
    Ja najbardziej obawiam się, czy Sebastian będzie bezpieczny i czy ktoś będzie zwracał uwagę np na jego proste plecy.
    Znam dziecko z SMA, które w przedszkolu złamało obojczyk, a panie nawet nie poinformowały rodziców, że dziecko upadło, dlatego jestem ostrożna, poza tym ciągle myslę o tych odczuciach, staram się je sobie logicznie tłumaczyć, ale coś mi slabo idzie, dlatego pytałam jak yo było u Was...

    OdpowiedzUsuń
  4. Witam. Od roku uczęszczamy do naszego integracyjnego w Siedlcach. zapraszam na czytania mojego ostatniego posta na stasiautyzm.blogspot.com jest kilka moich wrażeń na ten temat, Pozdrawiam i zdrówka:)

    OdpowiedzUsuń