Katar zadomowił się u Sebastiana na dobre i za nic na świecie nie chce się wyprowadzić z Sebastianowego nosa, dziś więc byliśmy u Pani doktor, aby przepisała nam jakiś cięższy sprzęt.
Póki co bedziemy się nim zajmować kroplami i mam nadzieje, że walke ostatecznie wygramy.
Sebastian nudzi się w domu niemilośiernie, pozostaje mu tylko wspominanie zeszłotygodniwych super przygód przedszkolnych :)
W związku z tym zamieszczamy zdjęcia z pierwszej w życiu samodzielnej wycieczki Sebastiana do Bolimowa, gdzie lepili z gliny, malowali garnki i robili mnóstwo innych rzeczy o których nie wiem, bo mnie tam nie było ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz