Korzystając z pogody, postanowiliśmy wreszcie wybrać się na Stare Miasto, które jest prześlicznie oświetlone.
Przyznam, że jestem pod wrażeniem, Nowy Świat, Stare i Nowe Miasto wyglądają przecudnie...
Osobistym sukcesem mogę nazwać niekupienie Sebastianowi ani jednego świetlnego miecza, migających świecących zabawek ani niczego równie niezbędnego, zalegającego tonami u nas w domu.
Hitem jest oczywiście wielki podświetlany miś opowiadający bajki na Nowym Mieście.
Kto nie był, niech biegnie :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz