Na co dzień nasze życie wygląda całkiem zwyczajnie.
Albo po prostu zwyczajnie się przyzwyczailiśmy do nienormalności naszego życia.
Czasem tylko, kiedy pojawia się osoba, której los Sebastianka nie jest obojętny, która bezinteresownie i z dobrego serca chce nam pomóc i wychodzi z tego artykuł - łzy wzruszenia same cisną się do oczu.
Bo to wszystko, co jest napisane w ostatnim wydaniu Naszego Ursusa to prawda.
Tylko strasznie ciężko uwierzyć, że to, co czytam to naprawdę prawda.
I że dotyczy nas samych.
I jednocześnie - nie do uwierzenia jest, ilu spotkaliśmy na swojej drodze mega fantastycznych osób, które bezinteresownie nam pomagają, a bez których Sebastian pewnie byłby w nieporównywalnie gorszym stanie zdrowia.
Bardzo dziękujemy za wsparcie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz