Dziecko starsze, czyli mój kochany, malutki chłopczyk, oddelegowany został na pierwszy w życiu obóz....
Co prawda na pytania znajomych i nieznajomych osób, czy cieszy się, że jedzie sam na kolonie odpowiadał z naburmuszoną miną:
"matka mnie zapisała"...
Ale dziś już na naburmuszonego nie wyglądał :)
Za to ja na ten oto widok dziś rano bliska byłam zażycia nervosolu tudzież jakichś innych ziółek:
No i pojechaliśmy :)
Odprowadzanie było tradycyjnie całą rodziną, Michał udawał twardziela ale widziałam, że najchętniej również i on zabrał by Sebka z powrotem do domu :)
Obejrzeliśmy pokój, pogadaliśmy z wychowawcami, po raz 15 udzieliliśmy wszystkich instrukcji obsługi syna i cóż, zostaliśmy delikatnie poinformowani, że chyba czas już na nas ;)
Jak by to bardzo kogoś jeszcze oprócz mnie interesowało, zrobiłam nawet zdjęcie łóżkana ktorym będzie spał Sebastian ;)
No i cóż, chyba zostawiliśmy syna w dobrych rękach; )
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz