Dziś wyjątkowo o córce młodszej - słowa dwa.
Pierwszy krok :)
Pierwszy samodzielny krok za nami!
Jak zwykle - od początku chyba pojawienia się drugiej cudownej istotki w moim życiu - towarzyszy mi radość przez lekką gorycz wspomnień...
Pamiętam, jakim wydarzeniem był pierwszy kroczek Sebastianka, jaka radość, oklaski, okrzyki i ogólne szaleństwo :)
A potem, zamiast biegania, skakania i tupotu małych stóp zaczęło się bieganie i skakanie od lekarza do lekarza, dlaczego zamiast chodzić - coraz częściej bawi się na ziemi...
Może odwrotnie jest, kiedy zdarza się, że to drugie dziecko nie robi swoich milowych kroków z powodu choroby - wtedy - tak sobie wyobrażam - może wspomnienia aż tak bardzo nie wiercą dziury w głowie.
A tak - wiercą cały czas.
No i tak - miało być o córce, a wyszło jak zwykle ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz