Za nami parę miesięcy wielkich emocji, szybkich decyzji życiowych, wiele pracy i baaardzo mało wolnego czasu.
Wakacje to idealny moment żeby naładować baterie, więc ładujemy i my.
Jak szaleć to szaleć - na całego.
Afrykańskie upały pozwoliły nam na iście Carringtonowski reset... pod Olsztynem ;)
Co prawda tylko 3 dni, ale było warto :)
Sebastianowi po 3 dniach spędzonych od rana do wieczora w basenie powoli w miejscu nóg wyrasta rybi ogon, a w momentach kiedy na chwilę wynurzał się z wody delektował się odrobiną luksusu ;)
Jednym słowem - Olsztyn górą!
Ps. Przy okazji sprawdziliśmy - po spędzeniu 36 godzin w wodzie skóra na palcach tylko się marszczy ale jeszcze nie odpada.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz