sobota, 26 maja 2018

Dzień Mamy

Dzień mamy zawsze wykorzystuję do tego, żeby na chwilę się zatrzymać i docenić to, co mam najcenniejszego.

A najcenniejsze jest to, czego nie da się kupić, a co codziennie daje mi siłę do działania.

Miłość moich ukochanych dzieci ❤

To prawda, że los sprawił, że na codzień spotykamy na swojej drodze dużo więcej przeciwności, ograniczeń, że poświęcamy wiele czasu i energii na rzeczy o których istnieniu przeciętny człowiek nie ma nawet pojęcia...

Mam jakiś taki defekt psychiczny, który pomimo wiecznego cheronicznego niewyspania, pomimo ciągłej nierównej walki z chorobą syna, z którą generalnie z góry wiadomo, że wygrać się nie da, mimo tego, że jak już myślę, że więcej nie zniosę i już naprawdę wydaje mi się, że doszłam do kresu swoich możliwości, los właśnie wtedy pokazuje mi, że jednak się myliłam i dowala mi jeszcze bardziej, pomimo tego wszystkiego ja dalej jestem szczęśliwa i spełniona.

Dzięki chorobie Sebastiana nauczyłam się tego, czego nie umiałam wcześniej.

Że w życiu naprawdę liczą się tylko chwile, że warto dbać i doceniać każdy promyk słońca i że warto wykorzystywać czas który jest nam dany, bo jest to naprawdę dużo mniej, niż się nam wydaje.

I że najcenniejsze co mam w życiu to moje ukochane dzieci, chociaż nieustannie wystawiają mnie na próbę granic mojej cierpliwości ;) 

A dziś rano Sebastian chodził za mną i jęczał, że koniecznie muszę zajrzeć do skrzynki na listy, bo na pewno coś do niego przyszło...

W skrzynce znalazłam kartkę z gazety dla mam, w której jest napisane, że jestem najlepszą mamą na świecie...

No cóż, kłócić ze słowem pisanym się nie będę ;) 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz