poniedziałek, 6 maja 2013

Na śpiącego...


Tradycyjnie już kiedy robi się ciepło Sebastian zaczyna kasłać i mieć zatkany nos. 
Dziś niestety nie poszedł do przedszkola, za to na 16.30 byliśmy umówienie do naszej kochanej Pani Doktor.
wróciłam z pracy i okazało się, że Sebastian nie chciał w dzień położyć się spać, nie byłam więc zaskoczona, kiedy podjechałam pod przychodnię i okazało się, że usnął w samochodzie.
Problem pojawił się, kiedy chciałam go obudzić...
Nie dał się za żadne skarby świata.

Zaniosłam go więc śpiącego do przychodni, pani Doktor go osłuchała, zajrzała do uszu, nosa i wypisała leki :)
Potem jeszcze poszliśmy do apteki i do domku...
Sebuś nieświadomy niczego obudził się o 18.00, a ja miałam załatwioną wizytę bez marudzenia i szaleństwa jakie zawsze ogarnia moje dziecko przed wizytą :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz