wtorek, 12 marca 2013

Wyjazd do teatru

Dziś Sebastian miał przedszkolną atrakcję w postaci wyjazdu do teatru.
Było wszystko, co niezbędne do prawdziwej wycieczki, czyli mega ekscytacja, tydzień opowiadania o tym kiedy wreszcie pojedzie no i oczywiście jazda AUTOKAREM.

Osobiście dopiero wczoraj dowiedziałam się, że w związku z wycieczką do przedszkola trzeba przyprowadzić dzieci godzinę wcześniej niż zwykle, więc dzisiejszy poranek okazał się ciężki, no ale chyba było warto :)

Chyba, bo biegnąc podekscytowana po południu do przedszkola i żądna opowieści o tym, jak było, niczego nie mogłam się dowiedzieć.
Nie wiem wiec czy było fajnie, czy sztuka była śmieszna, z kim Sebastian siedział w autokarze, czy nie chciało mu się siku...
Nic, milczy jak zaklęty.

Chyba ma swoje sprawy i nie chce mu się odpowiadać na natrętne pytania matki.

Za to ja muszę raczej udać się na lekkie przeleczenie...
Otóż zostawiwszy Sebastiana w przedszkolu stanęłam za rogiem i podglądałam, jak dzieciaki wsiadają do autokaru i czy aby na pewno Sebastian jest wsadzony do autokaru i w ogóle czy żyje.
Odjechałam dopiero, jak upewniłam się, że wszystko z nim w porządku.

Mam nadzieję, że nie czytają tego Ciocie z przedszkola, bo pewnie nie uwierzą własnym oczom, zresztą ja też nie wierzyłam w to co robię, no ale nic nie mogłam na to poradzić...

Jak na razie Sebastian radzi sobie ze swoją samodzielnością jakieś 100 razy lepiej ode mnie no i biorąc pod uwagę dzisiejszy przykład, na zmiany się nie zanosi :)


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz