sobota, 15 grudnia 2012

Po Jasełkach

No niestety, na jasełka się nie wyrobiliśmy.
Co prawda w środę Sebastian czuł się już całkiem nieźle, jednak jego samopoczucie było wielce zależne od pory dnia.
Rano czuł się po prostu tragicznie, czyli "Nie idę do przedszkola, boli mnie gardło, boli mnie głowa, mam kaszel i źle się czuję".
Za to po południu po prostu 120% energii.

Okazuje się, że w naszym domu rozpanoszył sie nowy wirus "DziadziuśDziśNiePracuje".

Choroba atakuje głównie wtedy, kiedy Dziadek Grzesiek ma wolny tydzień i nie idzie do pracy.
Podstępny wirus codziennie rano atakuje Sebastiana, obejmuje cały organizm i po prostu nie pozwala mu na pójście do przedszkola :)

Objawy są dość jednoznaczne i wskazujące na wysoki poziom wirusa w organiźmie.
Do najpoważniejszych należą:
-Krzyki w niebogłosy
-Wyginanie na wszystkie strony 
-Łzy wielkości arbuza

Jesli ktoś z Was kiedyś rozpoznałby podobne objawy u swojego dziecka, od razu podaję mega skuteczny lek na tą chorobę.

Wystarczy, że dziadek stanie nad wnuczniem i wypowie magiczne słowa
"No to może niech jeszcze dziś ze mną zostanie".

Choroba mija w sekundę :)


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz