Dzieckiem będąc połykałam książki z prędkością światła, czytałam wszystko w ilościach hurtowych, a zbiory okolicznych bibliotek okazywały się stanowczo zbyt ograniczone w stosunku do moich czytelniczych potrzeb.
Dlatego też, kiedy Sebastian ogłasza mi, że czyta nie lubi, serce matczyne płacze.
W związku z tym ucieszyłam się, gdy się okazało, że klasa Sebastiana przystąpi w tym roku do konkursów ortograficznych.
Sebastian wrócił w konkursu niezwykle zachwycony, ucieszony, że poszło mu świetnie.
Pytam więc podekscytowana, co było, jak było, czy trudne...
Na to Sebastian: - Nie mamo, bardzo proste, poszło mi super
- A co na przykład było? - Pytam.
- No na przykład trzeba było wstawić "u" lub "ó" w wyrazie gruszka
- I jakie wstawiłeś?
- No co ty, pewnie, że "ó"
Dobrze, że chociaż z matmy jest niezły :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz