Nie wiem jak Wy, ale ja zatrzymałam się w czasie.
Generalnie wydaje mi się, że jest góra maj, a tu już wieczory coraz krótsze i zimniejsze, jakoś chyba po jesienne zakupy trzeba się będzie wybrać niedługo...
A tymczasem dziecię nasze chyba nareszcie zaczęło jeść albo przynajmniej pobrało letnią energię słoneczną, bo nagle buty zrobiły się za małe, spodnie za krótkie...
Co prawda wagowo nadal w okolicach niemowlaka, ale chociaż na długości przybyło ;)
Nie wiem jaki to cudowny środek, ale oby tak dalej.
Chyba trzeba by tu jeszcze wybraćsię na parę dni w ciepłe kraje i wyplażyć nad morzem, zanim śniegi nas zastaną, bo w tym tempie mijającego mi czasu nadejdzie to pewnie z prędkością błyskawicy...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz