Z braku morza postanowiliśmy z Sebastianem nawdychać się jodu w grocie solnej.
A przynajmniej mieć nadzieję na nawdychanie jodu, bo szczerze mówiąc na grotach solnych znam się słabo i nie wiem, czy to naprawdę działa i czy jest tam jod, czy to tylko moje pobożne życzenie ;)
Tak czy inaczej na ulotce było napisane, ze oprocz właściwości leczniczych w grocie można się zrelaksować i wypocząć no i to akurat się potwierdziło na pewno.
Była sól w dużych i malych kawałkach, na ziemi sól w formie żwirku, której można było się bawić niczym w piaskownicy, do tego szum wody, ćwierkanie ptaszków i wygodny leżaczek dla mnie.
Oraz ze względu na dzisiejszą aurę plus podwójny, czyli CHŁODEK.
Jednym słowem - wyjazdy nad morze są przereklamowane, jeśli ma się obok solną grotę ;)
A Sebastian jak zwykle - zachwycony.
Co nie przeszkadza mu oczywiście w dalszym ciągu paplać bez sensu i bez przerwy.
Groty solne są super,ja z Antkiem chodziłam jesienią, by na zimę nawdychać sie na zapas, niestety naszą grotę zamknięto(: a mi się tam tak bardzo podobało...
OdpowiedzUsuń