niedziela, 9 września 2012

Rozjechany weekend

Chyba po raz pierwszy w życiu każdy z członków naszej rodziny spędził weekend oddzielnie.
Ja postanowiłam absolutnie się zresetować i w tym celu udałam się na otwarcie Gryfowego Club House w Garwolinie.
Zgodnie z planem było dużo muzyki, dużo szaleństwa i całkowite naładowanie baterii pozytywną energią. 


Mąż mój ukochany stwierdził, że nie ma siły na kolejne motocyklowe wyprawy i udał się w głuszę łowić ryby i się wyspać.

No a syn został sprzedany do Cioci-Babci Eli na przechowanie :)
Były więc szaleństwa z Elowym pieskiem Amisiem, dużo pyszności i zabawa na całego.

Ja dziś czuję się jednak jakby mniej wypoczęta niż wczoraj wieczorem...
A jak tylko weszłam do Eli, zostałam przywitana krzykiem "mamamamamamamamamama" i wyściskana przez syna malutkimi kochanymi rączkami.
To jedna z tych chwil do zapamiętania na zawsze :)

Mam nadzieję, że Wasz weekend był równie udany :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz