niedziela, 16 września 2012

Hot Wheels rules!

Mniej więcej 3 razy dziennie słyszę od Sebastiana tekst pt.
"Mamo, kup mi nowego Hot Wheelsa".

Nie muszę się więc chyba specjalnie wysilac, aby opisać, jak bardzo mój syn był zachwycony, słysząć, że do Warszawy przyjeżdżają PRAWDZIWE Hot Wheelsy na Verva Street Racing :)

Na początek - można bylo usiąść w prawdziwym bolidzie.
Chyba to się bolid nazywa ;)


Oczywiście nie mogło się obejść bez akcentu motocyklowego ;)


No i prawdziwy raj, czyli kolekcja Hot Wheels i dyskusja z kolegą.
Mieliśmy lekkie załamanie humoru gdy okazało się, że samochody można tylko ogladać, bez zabierania do domu, ale na szczęście szybko przeszło ;)


Mega pozytywna atrakcja, czyli malowanie samochodu farbami. 
Spędziliśmy tu akieś pół godziny, dopóki nie skończyła się farba :)


No i oczywiście mina numer pięć, czyli mega skupienie na twarzy ;)


No i główna atrakcja, czyli wyścigi.
Chociaż Sebastian stwierdził, że lipa straszna, bo za wolno jechali...



Byliśmy na platformie dla niepełnosprawnych, która była skonstruowana w ten sposób, że niepełnosprawni nic nie mogli z niej zobaczyć, przynajmniej niepełnosprawni wzrostu Sebastiana

W związku z powyższym Sebek siedział na barierce, z której ciągle byliśmy zdejmowani przez ochronę.
Zwracam szczególną uwagę na żółty przedmiot w Sebastiankowej łapce, czyli trąbę czy nie wiem jak to się nazywa, w każdym razie wiem na pewno jak trąbi. 
A trąbi GŁOŚNO I PRZEZ CAŁĄ DROGĘ DO DOMU ORAZ RESZTĘ WEEKENDU.


No a tu Sebek nieźle wymiata jako kierowca ;)




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz