Wczoraj Sebastian miał dzień prezentów, Mikołaj szalał od rana.
U nas w domu niestety tak wcześnie, że nie nikt nie zdążył go zobaczyć, zostawił tylko figurki Star Wars pod poduszką.
Na szczęście zawitał również do przedszkola i tam już nie uciekł dzieciom.
Każdemu dał prezent w postaci farb do malowania rękami no i oczywiście zapozował do zdjęcia.
Nie muszę chyba specjalnie opowiadać, z jakim zastosowaniem w przypadku Sebastiana prezent się spotkał :)
Generalnie cały dom był w kolorach rózowo-fioletowo-żólto-zielonych, Sebek był wysmarowany od stóp do głów, ja miałam różowe okulary, włosy, ubranie, wszystkie lustra w domy miały ślady małych fioletowych rączek.
Babcia Gosia dostała różową farbą po oczach (no ale w końcu sama jest sobie winna - trzeba było nie podchodzić ;), nawet wujek został wysmarowany.
Prezent więc okazał się niezwykle udany i niewątpliwie przebił wszystkie pozostałe :)
Nie wiemy co na to Babcia Gosia, która potem przez 2 godziny próbowała doprowadzić dom do ładu po mikołajkowym szaleństwie, no ale wnuczek przecież może wszystko ;)
A poniżej Pamiątkowe zdjęcie ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz