niedziela, 28 października 2012

Zima

Dzień zmiany czasu z letniego na zimowy jest dla mnie chyba najgorszym dniem w roku.
Do dziś jakoś tak niby się oziębiało, ale jeszcze nie zima przecież... ale w momencie zmiany czasu mam namacalny dowód nadejścia zimy. 
Jestem jak kura - jak robi się ciemno - ja zasypiam.
Czyli cała zime zasypiam już od 16.00...

No oczywiście bardziej namacalny dowód zimy amy od wczoraj za oknem :)
Wczoraj jak zobaczyłam padający śnieg, powiem szczerze, ze miałam ochotę się popłakać.
Ale okazało się, że nie jest tak najgorzej.

Musieliśmy tylko zrobić ekspresowe zakupy, bo Sebastian nie ma zimowych butów, więc na powitanie pierwzego śniegu wyruszył a adidasach :)

Nie przeszkodziło nam to oczywiście w urządzeniu śnieżnej bitwy no i tata został zbombardowany śnieżkami, a Sebek miał natartego nosa :)

Pocieszam się, że jeszcze tylko pół roku i będzie wiosna...


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz