Sebastian kaszle i nie ma głosu, Michał siedzi a raczej rozlewa się na kanapie z rozmytym wzrokiem, Babcia gosia ogłosiła kapitulację i poszła się położyć połykając po drodze wszytko, co nawinęło się jej pod rękę....
Rehabilitant teżsię zjawił jakiś że tak zacytuję reklamę "niewyraźny"...
A matka jak to matka - w tej sytuacji oczywiście nie mogę być chora, więc nie jestem i latam od jednego do drugiego z syropkami i herbatkami :)
Nie to żebym chciała, tylko tak sobie marudzę ;)
W każdym razie nasza przeukochana Pani doktor póki co kazała mi trzymać antybiotyk w szafce i mam nadzieję, że na tym się skończy.
Ale to się pewnie jutro okaże więc trzymajcie kciuki i wysyłajcie trochę pozytywnej energii ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz