wtorek, 22 stycznia 2013

Zlot

W zimie zazwyczaj nie zapuszczamy się na żadne dalsze wycieczki, z prostej przyczyny - jest zimno.
A że Sebastian nie chodzi, ciężko mu się rozgrzać a w moim mózgu zatychmiast pojawia się wizja zapalenia płuc i innnych następst świeżego powietrza.
Tak czy inaczej, dałam namówić się na wyprawę na zimowy zlot motocyklowy.
O dziwo Sebastian nie dostał 100% gorączki, nie ma zapalenia pluc a nawet kataru.

Za to ma super wspomnienia no i zdjęcia na czołgu :)
Był też klasyczny kulig traktorem po lesie i pieczona świnka :)

Co prawda po kilkugodzinnym pobycie na imprezie przpominaliśmy bałwany, ale było warto :)

Acha, Sebastian stwierdził, że czołg był kiepski, bo nie strzelał i do domu wrócił nieco zawiedziony :)





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz