wtorek, 13 listopada 2012

Straszna Barbie

W niedzielę wybraliśmy się z Sebastianem do kina.
Oczywiście mniej chodzi tu o film, a bardziej o popcor i colę oraz siedzenie na schodach, dlatego też przeważnie jeździmy na poranki filmowe na 10.30, na których jest 5 osób na krzyż, mamy swobodę i możemy robić to, co nam się podoba.
Na nasze nieszczęście ostatnio na porankach zamiast tradycyjnych bajek Multikino wpadło na pomysł puszczanie filmow z serii Barbie.

Na nieszczęście dla mnie i Michała, bo Barbie śpiewają.

Śpiewają jak się czeszą, śpiewają jak biegną po łące, śpiewają jak spotkają kotka.
Generalnie muzyka tego typu nie jest raczej w naszym typie, więc lekko się meczymy, no ale w końcu nie ma to jak rodzinny niedzielny poranek, więc staramy się siedzieć twardo, zaopatrzeni w gry na telefonach i jakoś dajemy radę.

Na szczęście dla nas ostatnio Sebastian ma fazę przeżywania filmów.
Kiedy Bolek i Lolek nie moga się wydostać z jaskini, Sebastian płacze i zakrywa oczy wrzeszcząc "nigdy im się nie uda wyjść".
Kiedy myszka Miki gubi karteczkę z kalendarza, a owieczka chodząca po łące się do niej zbliża, słyszymy krzyk "O nieeeeeeee!!! Ona zje karteczkę!!!! Nie mogę na to patrzeć!!!"

W związku z powyższym niedzielna Barbie również okazała się straszna, bo zła czarownica chciala złapać Barbie (czy coś w tym stylu, bo szczerze mówiąc nie zagłębialam się w fabułę zbyt dokładnie).

I tak wyszliśmy z kina wszyscy zadowoleni.

Sebastian zjadł popcorn i colę, a my mogliśmy wyjść z kina po 15 minutach, bo Sebastian nie wytrzymywał napięcia i nie mógł patrzeć, jak czarownica "zaraz na pewno dogoni Babie i na pewno ją złapie".

Swoja drogą wolę nie myśleć, co musielibyśmy przeżywać przy córce ;)



4 komentarze:

  1. Ciekaw jestem, czy kiedyś TEŻ usłyszcie wrzaski przerażenia przy Teletubisiach...

    OdpowiedzUsuń
  2. No tego jeszcze nie przerabialiśmy, ale wszystko przed nami ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. ale się uśmiałam :) dzieci tak dosłownie wszystko odbierają... na szczęście takie bajki zwykle dobrze się kończą więc mam nadzieję że Sebastianek wyszedł uspokojony z kina :)

    OdpowiedzUsuń
  4. ps chciałam zagłosować na Wasz blog w konkursie na jednym wózku ale nie widzę gdzie macie banerek...
    pozdrawiam
    Ilona

    OdpowiedzUsuń