środa, 16 listopada 2011

Wariatka na Kasprzaka

A jeśli chodzi o początek tygodnia... Rano nie mogłam otworzyć oczu, jak już, po wielkiej walce wewnętrznej wreszcie mi się udało, zobaczyłam za oknem szaro-bury świat. To nastroiło mnie jeszcze mniej optymistycznie. Aby było weselej, Sebastian odmówił współpracy przy jedzeniu śniadania, ubieraniu się, wychodzeniu z domu i przy paru innych rzeczach.

W związku z tym w cudownych humorach pojechaliśmy na ćwiczenia na Kasprzaka. Na wjeździe przed szlabanem pewna pani stwierdziła, że jednak nie chce jej się wjeżdżać na parking i zaczęła się wycofywać. Tyle tylko, że nie bardzo było gdzie, bo za nią stałam ja oraz inne samochody. Wobec czego pani postanowiła, że jednak nie może po prostu wjechać na teren Instytutu i wyjechać drugą stroną, tylko musi zawrócić na 128 razy, co też się szczęśliwie udało.

Szczęśliwie dla niej, bo w czasie, gdy czekaliśmy na koniec tej historii, Sebastian postanowił przypomnieć sobie co jednak udało mu się rano zjeść i zaczął zwracać na siebie to, co jeszcze zostało mu w żołądku.
Uczciwie muszę przyznać, że jednak nie zjadł wcale tak mało, jak mi się rano wydawało :) 
Nie wytrzymałam, wyskoczyłam z samochodu i zaczęłam krzyczeć na panią aby zechciała się jednak pospieszyć, na co ona ze stoickim spokojem wykręcała sobie dalej, pukając się w moim kierunku w głowę. Nie przeczę, że wyglądałam w tym momencie na nieco niezrównoważoną psychicznie, no ale przynajmniej w końcu mogłam sobie znaleźć pretekst do złego humoru :)

W sumie zawsze się dziwiłam ludziom wyskakującym z samochodów i drącym się na innych, ale po moim dzisiejszym debiucie stwierdziłam, że jednak jest to jakiś sposób na uwolnienie emocji.

A panią z samochodu przede mną jednak przepraszam, informując jednocześnie, że na teren Instytutu na Kasprzaka można wjechać przez szlaban, pobyć sobie tam do pół godziny za darmo i wyjechać drugim szlabanem na tę samą drogę tylko 20 metrów dalej. Łatwiej, szybciej i bez drących się wariatek z tyłu.

Na szczęście dziś pogoda była dla mnie łaskawsza i środowe ćwiczenia przebiegły bez zbędnych emocji :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz