środa, 2 listopada 2011

Rycerz

Sebastian zdaje się nie mieć problemu z tym, że nie może chodzić. Rolę jego nóg tymczasowo spełniamy my, czyli mama, tata, babcie, dziadkowie, ciocie i kto się tam jeszcze nawinie. Czyli ktoś trzyma, a Sebastian przebiera nogami.
Oczywiście, ku radości mojego kręgosłupa, najlepiej jest chodzić z mamą. 

No, ale wiadomo, że samo chodzenie jest nudne.
Biegamy więc za psem, gramy w piłkę, tańczymy...
Ostatnio mamy nową zabawę- w rycerza.
Potrzebne są rękawice, hełm i miecz. Oczywiście w takim stroju granie w piłkę również jest jak najbardziej wskazane. A poniżej rycerz we własnej osobie.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz