środa, 5 października 2016

Pierwszyraz

O ile łatwiej pisze się bloga, jeśli twoje dziecko ma 2,3,4 latka.
Wtedy co dzień praktycznie jest coś, co jest w stanie zaskoczyć, wprawić w zachwyt, coś, co sprawia, że człowiek chce się swym zachwytem podzielić ze światem.

A u nas ostatnio na pierwszyrazy posucha.
Bardziej przytrafiają się naszej dwulatce, która pierwszy raz poszła do przedszkola, pierwszy raz zobaczyła słonia, pierwszy raz kąpała się w rzece...

Aż tu nagle... JEST!
JEST!

Pierwszyraz!
I to jaki!

Otóż Panie i Panowie....
Tadam tadam tadam....

Sebastian miał swój nowy, fantastyczny i zupełnie wyjątkowy 
SUPER PIERWSZYRAZ!

Otóż właśnie wczoraj Sebastian wrócił sam ze szkoły do domu.
SAM.

Wielokrotnie już wspominałam dzień, oraz parę nastepnych dni i tygodni po diagnozie, gdzie wyobrażałam sobie mojego syna za parę lat.
Zalana łzami rozpaczy wyobrażałam sobie, jak to będzie, kiedy będzie miał 6,7.8 lat, jeśli wogóle do tego czasu dociągniemy.
W tym obrazie było wiele, na pewno nie było samodzielnego wracania ze szkoły.

Syn mój oto wyposażony w telefon komórkowy, wypuszczony ze szkoły przez panią o umówionej godzinie, całkiem sam do domu powrócił.
Cały. 
Zdrowy. 
Nie przejechany przez samochód.
Nie porwany przez bandytów.
Nie spadnięty z chodnika.

Tylko matka z ojcem siedzący i czekający w domu bogatsi o parę siwych włosów i trochę bardziej przybliżeni do ewentualnego zawału serca :)


1 komentarz:

  1. Mały Wielki Bohater. Kochany. Rodzicom również wielkie wyrazy uznania. Pozdrawiam. Agnieszka

    OdpowiedzUsuń