W sobotę byłam z Sebastiankiem na zajęciach Fundacji Aktywnej Rehabilitacji, która będzie również prowadzić zajęcia dla dzieciaków podczas naszej majowej konferencji.
Sebastian jest jedynym dzieckiem chorym na zanik mięśni, większość uczestniczących w zajęciach to osoby o pełnej sile mięśniowej w rękach, więc ciężko im dorównać.
Zwłaszcza, że Sebuś jest najmłodszy uczestnikiem zajęć.
Mimo to byłam w szoku, jak świetnie sobie radził.
Oczywiście pierwsze pół godziny zajęć upłynęło na odklejaniu Sebastiana ode mnie, ponieważ jak zwykle nie wytrzymałam i musiałam tylko na sekundeczkę wejść na salę gimnastyczną, żeby sprawdzić, czy Sebastian żyje, nie płacze, nie zgłodniał, nie jest mu za smutno/wesoło/zimno/ciepło itp, no i nie chciał mnie wypuścić.
Na szczęście zostałam grzecznie acz stanowczo wyrzucona za drzwi przez instruktorów no i 3 godziny później okazało się, że Sebastian poradził sobie naprawdę świetnie.
aktywnie uczestniczył we wszystkich zajęciach, robił slalomy, ścigał się, obracał przez prawe ramię, oraz nie pamiętam co jeszcze.
A co najdziwniejsze, wziął udział w teście sprawnościowym i zdołał jechać na sali gimnastycznej 12 minut bez przerwy.
12 MINUT BEZ PRZERWY!
Naprawdę byłam w szoku, bo ze mną jedzie samodzielnie co najwyżej 12 sekund, a potem każe się pchać :)
Tak czy inaczej, od sobotnich zajęć Sebastian nabrał mega energii, szaleje na wózku jak nigdy wcześniej i już nie może się doczekać następnych :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz