Nie, nie, od razu mówię, żadnych więcej dzieci :)
Tym razem do naszej rodzinki dołączył ktoś bardzo, bardzo malutki i bardzo, bardzo słodziutki.
Kiedy parę dni temu ja, Sebastian i Kasia stanęliśmy w drzwiach domu z małą puchatą kulką na rękach, mina mego męża wskazywała raczej na to, że stanowczo jest na NIE.
Potem jednak równie stanowczo mała kulka turlała się w jego stronę z przesłodkim wyrazem rozbrajająco ślicznej mordki...
No i po prostu musiała zostać z nami :)
Przedstawiamy więc oficjalnie naszego Mruczka :)
Mruczek mruczy jak oszalały, nie odstępuje nas na krok, śpi po kolei ze wszystkimi i zasypia z głową w misce z kocią karmą.
Nie da się go nie kochać :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz