Jak to było w piosence "nic nie może przecież wiecznie trwać..."
Cóż, mieliśmy 4 dni wakacji, a następnego dnia po powrocie wylądowaliśmy z ostrym zapaleniem ucha u naszej ukochanej Pani Doktor.
Na pytanie skąd się wzięło to zapalenie odpowiedzieliśmy zgodnie z prawdą, że w sumie to nie wiemy, ale być może ma to jakiś związek z tym, że Sebastian przez te 4 dni od 10.00 do 20.00 spędzał czas w basenie, skacząc na główkę, na bombę oraz z przewrotami do przodu i do tyłu...
Mimo że skończyło się na antybiotyku, Sebastian stwierdził, że dla takich chwil warto czasem potem pobrać antybiotyk... ;)
Cóż, moja krew ;)
Zgadzam się w zupełności ;)
My po wakacjach też u Tomka zapalenie ucha ;-) U mnie tylko czyszczenie o przetykanie ucha wielka strzykawka ;-)
OdpowiedzUsuń