Niedawno odkryliśmy morze zimą.
W tym roku tak się złożyło, że wypadły nam góry latem :)
A konkretnie - Kraków!
W ubiegłym roku Sebastian dorwał u babci książkę pt. Legendy polskie.
Oczywiście większość legend była o Krakowie, Smoku Wawelskim itp, więc obiecaliśmy mu wycieczkę ich śladem.
Plan - co prawda dopiero w tym roku - ale w końcu został zrealizowany :)
Oczywiście głównym punktem programu było gonienie gołębi na krakowskim rynku. Do tego stopnia, że legendy o Wieży Mariackiej i te wszystkie inne jednak zeszły na dalszy plan :)
Udało nam się też odwiedzić Wieliczkę - tutaj najbardziej zachwycona była Kasia. Jak tylko pan przewodnik poinformował nas, że można polizać kawałek ściany, Kasia z dziką radością przystąpiła do działania. I lizała ściany.
Wszystkie.
Do końca wycieczki po kopalni.
A pod koniec już wprawnym okiem patrząc na ścianę idealnie wskazywała gdzie pomiędzy kamieniami pojawiały się solne fragmenty...
W wieliczkowych tężniach wypisane już były ławki, podłoga i poręcze.
Siłą musieliśmy odrywać ją od lady w sklepie z solą :)
Za to Sebastian nie byłby sobą, gdyby nie zaopatrzył się we wszelkiego rodzaju smoki - pluszowe, latające, stojące...
No tak, ale po co my właściwie w tym Krakowie byliśmy?
Dowiecie się już w następnym wpisie ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz