tag:blogger.com,1999:blog-2686582852994072094.post7383521981349879728..comments2023-10-19T07:34:02.050-07:00Comments on Sebastian, SMA, tata i ja: Od początku.Kamilahttp://www.blogger.com/profile/17952666502359859378noreply@blogger.comBlogger2125tag:blogger.com,1999:blog-2686582852994072094.post-19694057732793466322011-11-23T01:24:21.762-08:002011-11-23T01:24:21.762-08:00No właśnie. To już nawet nie chodzi o to, że lekar...No właśnie. To już nawet nie chodzi o to, że lekarze się nie znają i ignorują nasze obserwacje i obawy. Chodzi przede wszystkim o sposób traktowania nas jako pacjentów. Najpierw nas wyśmiewają, a na końcu jak się okazuje, że jednak się mylili, nawet nie potrafią się do tego przyznać i przeprosić, tylko mówią jeszcze gorsze bzdury.Anonymousnoreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-2686582852994072094.post-84416963796769433982011-11-23T00:25:56.658-08:002011-11-23T00:25:56.658-08:00witam mam również synka z SMA tylko typ 3. wiecie ...witam mam również synka z SMA tylko typ 3. wiecie co mnie ciekawi, czy wszyscy pediatrzy musieli nas nazywać przewrazliwionymi, nadopiekuńczymi matkami. Ja słyszałam to samo co Wy. Zamiast pomagać to lekceważyli. Gdyby mnie wzięli na poważnie moje dziecko miałoby rok wcześniej diagnozę. Bo mówili, że nic mu nie jest, że jestem kopnięta. Do momentu jak poszłam na własna rękę do neurologów i CZD. A jak rzuciłam im papierami z diagnozą i powiedziałam, że czekałam rok to odpowiedzieli "a myśli pani, że rok by coś zmienił"<br />monikaAnonymousnoreply@blogger.com